środa, 27 marca 2013

Igła Naprawi [12]

                                               *Michał*
  Miesiące mijały, Spała czekała. Ucieszyłem się. Mogę nareszcie zagrać z moimi kumplami jako jedna drużyna, a nie przeciwko sobie.
  Ze Zbyszkiem jest cały czas tak samo. Nie jest jak kiedyś. Porozmawiamy chwilę po meczu, ale jednak to nie to samo. Igła cały czas próbuje nas złączyć w ZBYCHIAŁ, jednak wychodzi mu to średnio. Nie umiemy się już tak dogadać jak kiedyś. Chciałbym, żeby było wszystko jak kiedyś.
  Droga do Spały zajęła mi jakieś 3 godziny. Po drodze były jakieś korki, jednak nie wielkie. Jechałem tylko 3 godziny, ale i tak byłem bardzo zmęczony. Wchodząc do budynku zauważyłem już niektórych kumpli. Przywitałem się z każdym z osobna. Kto już był? No tak. Pierwsi na miejscu byli Ci, którzy mieli najdalej czyli Kurek i Żygadło.
-Co oni się tak spóźniają? - jęknął Bartek i przetarł oczy. Widać było, że był niewyspany.
-Czy oni kiedyś byli punktualnie? Co dopiero Igła i Zibi. Ci to zawsze się muszą spóźniać. - powiedziałem i oparłem głowę o ścianę.
-Nie zapomnij o Winiarze. - dołączył się Ziomek.
-A no tak. Ten też zawsze.
  Około godziny 15 byli już wszyscy. Wszyscy się ze sobą witali. Chłopaki zdziwili się, że rozmawiam normalnie z Bartmanem. Czego się dziwić? Niedawno byśmy sobie nawet "cześć" nie powiedzieli. Trener również przywitał się z wszystkimi  i zaczął rozdawać klucze do pokoi i przydzielać je.
-Oni razem! - usłyszałem Krzyśka. Odwróciłem się w jego stronę i zauważyłem, że przydziela pokoje razem z trenerem.
-No super... - powiedziałem sam do siebie.
                                                  *Krzysiek*
  Chętnie pomagałem trenerowi w przydzielaniu pokoi. Może w końcu Bromance się odnajdzie gdzieś. Oni nadal istnieją razem, tylko o tym nie wiedzą, a raczej nie chcą wiedzieć. Żaden z nich nie chce się znowu przyjaźnić jak kiedyś. Może i chcą?
  Trener spojrzał na mnie pytająco.
-Noo.. Zibi i Dziku. - powiedziałem ciszej.
-Nie pozabijają się? - zapytał poważnie.
-Nie. - zaśmiałem się. Podzieliliśmy pokoje i ruszyliśmy wszyscy razem. Dałem kluczyk Bartmanowi i Kubiakowi. Spojrzeli na mnie groźnie, później na siebie i lekko się uśmiechnęli. Ci ludzie nigdy nie dorosną. Zawsze zachowują się jak dzieci i nie mogą porozmawiać jak faceci. Zibi już otworzył drzwi i wszedł do środka. Misiek spojrzał na mnie z politowaniem. Odwróciłem go w stronę drzwi, wepchnąłem do środka i zamknąłem drzwi.
  Niech się w końcu dogadają.
                                                  *Zbyszek*    
  Ten Krzysiek to zawsze musi coś odwalić. Obiecał pomóc, no ale tak? Chyba w nocy nie będę się wyżalał Michałowi. Nie wierzę mu, mimo, że kiedyś się przyjaźniliśmy. Bez słowa każdy z nas rozpakowywał swoje rzeczy z walizek. Po chwili poszedł do łazienki się odświeżyć. Byłem ciekawy, jakie zdjęcie postawił na stoliku. Wstałem, by podejść jednak zrezygnowałem, ponieważ Michał właśnie wychodził z łazienki. Usiadł w ciszy i dalej zajmował się swoimi rzeczami.
-Co tam u Ciebie słychać? - zapytałem, by przerwać ciszę.
-Czegoś mi w życiu brakuje. A co u Ciebie? - odpowiedział nie odrywając wzroku od swoich rzeczy.
-Mi również. Nie wiesz co to może być?
-Może nasza przyjaźń? - spojrzał na mnie. W jego oczach zauważyłem smutek. Tak, to było to. Brakowało nam naszej przyjaźni.
-Tak. To właśnie jest to. Misiek, ja przepraszam. Przepraszam za wszystko i przepraszam za Asię.
-Ja również przepraszam. - wstał, podszedł i przytulił mnie. Przytulił jak przyjaciel przyjaciela. Nagle do pokoju wpadł Igła.
-ZBYCHIAŁ! - krzyknął i przytulił się do nas. -Wiedziałem, że to naprawię! Jestem mistrzem! - cieszył się chyba bardziej od nas. Zaczęliśmy się śmiać, aż w końcu wszyscy się zebrali w naszym pokoju.
-Igła? - zapytał roześmiany Misiek. -Jak to naprawiłeś?
-Dałem was razem do pokoju. Igła potrafi naprawić. - puścił oczko i wybiegł z pokoju.

czwartek, 7 lutego 2013

Igła Naprawi [11]

  Mecz, mecz i po meczu. Dawałem z siebie wszystko. Wiedziałem, że wygramy ale chyba za szybko zaczęliśmy się cieszyć. Przegrana z Delectą totalnie mnie dobiła.
  Po ostatniej wizycie Zbigniewa nie rozmawiałem z nim. Chyba wiedziałem, że tak łatwo nie skończy ponieważ Igła do mnie z rana zadzwonił.
-Zajebisty mecz! - krzyknął do słuchawki.
-Szkoda, że przegrany. Coś nowego, że dzwonisz?
-Emm.. tak. Przekonałem Zbyszka, żeby pogadał z Asią. Zostali w Warszawie, ale.. Jakby miał przyjechać do Ciebie to otwórz i porozmawiaj z nim.
-Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. - odpowiedziałem wkurzony.
-Michał! Masz otworzyć i koniec kropka! - krzyknął tak głośno, że musiałem odsunąć telefon od ucha. -Nic się nie stało Sebuś, idź. - powiedział ciszej do synka.
-Dobra. Mam nadzieję, że znowu mi się nie dostanie.
-Nie dostanie. Zobaczysz, będzie dobrze. Ja muszę kończyć, narazie! - rozłączył się. Opadłem na kanapę i zacząłem zastanawiać się nad tym wszystkim. Czy Asia mu wkońcu powiedziała prawdę? Czy jak przyjedzie to wszystko będzie dobrze? Nie wiedząc kiedy - usnąłem.
  Usłyszałem głośne pukanie do drzwi. Moniki w domu nie było, więc ja musiałem wstać. Okazało się, że umawiałem się z Simonem.
-Przepraszam, zapomniałem. Wchodź i czuj się jak u siebie. - otworzyłem szerzej drzwi.
-Wyglądasz jakbyś parę dni nie spał. - Simon wskazał moją twarz. Popatrzyłem do lustra i aż odskoczyłem.
-Spoko, spałem. - zaśmiałem się. Usiedliśmy w salonie, na kanapie i rozmawialiśmy. Jak kumple. Jak przyjaciele. Nie pominął tematu Zbyszka. Nie musiałem mu tłumaczyć, bo sam wiedzieć nie chciał. Nawet nie zauważyliśmy kiedy przeleciały dwie godziny. Usłyszeliśmy następne pukanie do drzwi.
-Oby to nie on. - mruknąłem pod nosem.
-Ja spadam. - Simon wstał i powoli ubierał buty. Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem. Tak, to on.
-Wchodź. - powiedziałem cicho. Zbyszek przywitał się z Simonem, a ja pożegnałem się z nim. Pokazał jeszcze kciuk w górę, że wszystko będzie dobrze. Niż zamknąłem drzwi, pojawiła się Asia. Ją również wpuściłem, lecz niechętnie.
-Kawa, herbata, sok, woda, cokolwiek? - chciałem być uprzejmy. Chcieli po soku, więc przyniosłem im szlanki i bananowy sok specjalnie dla Zbyszka. Wiedziałem, że z wszystkich soków, bananowy lubi najbardziej. Usiadłem wygodnie na kanapie i czekałem na ich tłumaczenie.
-Słuchaj... - zaczął Zibi. - Asia mi wszystko wytłumaczyła. Przepraszam, że Ci nie uwierzyłem i że tak na Ciebie naskoczyłem.
-Przyjacielom się wierzy, nie sądzisz?
-Tak.. Przepraszam jak najmocniej potrafię. Asia. - szturchnął ją lekko.
-Byłam zazdrosna. Widziałam Was razem na parkiecie, najlepszy Bromance jaki w życiu widziałam. Zawsze jak mieliście wolne, to te godziny spędzaliście razem. Czułam się odsunięta w bok. Byłam pewna, że ty dla Zbyszka jesteś najważniejszy. Nie ja.. Przepraszam. Naprawdę...
-Jeszcze coś? - zapytałem kiedy skończyła. Zibi popatrzył się dziwnie.
-Przepraszam, że Cię wyzywałam od.... Że Cię wyzywałam najgorzej jak się dało. -  spojrzała smutno.
-A Zbyszkowi już WSZYSTKO powiedziałaś? - uniosłem jedną brew.
-Co masz na myśli? - spojrzała pytająco.
-Co było na początku waszego związku? - Zibi patrzył raz na mnie, raz na nią.
-A to głupia sprawa... - jęknęła.
-No słucham Cię? - Zibi spojrzał na nią poważnie. Wytłumaczyła mu. A jednak nie powiedziała wszystkiego wcześniej. Zibi nie mógł zrozumieć jak.. Jak jego dziewczyna mogła zarywać do jego przyjaciela, a potem go wyzywać...

niedziela, 3 lutego 2013

Igła Naprawi [10]

Dzisiaj graliśmy z Politechniką Warszawską, więc standardowo kolejny dzień mamy wolny. Tym razem trener zrobił nam niespodziankę, bo dostaliśmy wolny cały weekend. Te dwa dni planowałem spędzić w Warszawie, z rodziną no i oczywiście z Asią. Czekała nas jeszcze rozmowa na temat Michała, ale chciałem to załatwić dopiero po meczu.
Wygrana 3:1 cieszyła, ale tylko pełną liczbą zdobytych punktów. Byłem na siebie wściekły, że zamiast skupić się na meczu, analizowałem moją ostatnią rozmowę z Michałem i zastanawiałem się jak porozmawiać z Asią. Wynikiem mojego rozkojarzenia, było ściągnięcie mnie z boiska już na początku meczu. Widziałem, że mój zmiennik bardzo dobrze sobie radzi, co potwierdziła późniejsza statuetka MVP, więc kompletnie odpłynąłem w głąb swoich myśli. Minął cały mecz, a ja dalej byłem w tym samym miejscu. Nie wiedziałem, jak zinterpretować słowa Michała. Dałem sobie spokój, miałem nadzieję, że już za niedługo wszystko się wyjaśni. 
Pożegnałem się z chłopakami życząc im szczęśliwego powrotu do Rzeszowa. Przed halą czekali na mnie rodzice i Asia. Przywitałem się i pojechaliśmy do domu. To miał być rodzinny wieczór, ale nie mogłem już wytrzymać z natłoku myśli o Michale, więc zabrałem swoją dziewczynę i pojechaliśmy do niej.
-Masz minę jakbyś chciał mi coś powiedzieć. - zagadnęła.
-Bo chcę. - nie wiedziałem jak zacząć. - Słuchaj, ostatnio próbuję znów nawiązać kontakt z Michałem. Już nawet z nim rozmawiałem, choć to nie była miła rozmowa. Coś wspominał, że rozpad naszej przyjaźni ma jakiś związek z tobą. Od razu mówię, że nie chce wyciągać pochopnych wniosków, dlatego chciałem na ten temat z tobą porozmawiać. - wyrzuciłem z siebie.
Cisza. Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, co od razu podsunęło mi myśl, że Misiek miał rację.
-Czemu nic nie mówisz? - spytałem.
-Bo to prawda. - odparła.
-Co? Powiedz dokładnie o co chodzi. - zacząłem się niecierpliwić.
-Od kiedy zaczęliśmy się spotykać wiedziałam, że Michał jest dla ciebie bardzo ważną osobą. Początkowo nie miałam z tym problemu, trwał sezon reprezentacyjny i było zrozumiałe, że spędzacie ze sobą dużo czasu. Później była końcówka sezonu w Jastrzębskim Węglu i trochę czułam się przez ciebie niedostrzegana. Tak wiele czasu z nim spędzałeś. Nie wiem jak mogła to wytrzymywać Monika, ale ja tak nie potrafiłam. Nasz związek był świeży i bałam się, że zawsze tak będzie, przez co mógłby się rozpaść. Więc spotkałam się z Michałem i powiedziała mu, że może byście trochę rozluźnili między wami relację, bo czułam się jak piąte koło u wozu. Niestety nasza rozmowa nie przebiegła w miłej atmosferze. Pokłóciliśmy się i powiedziałam o kilka słów za dużo. - popatrzyła na mnie.
-I co ja mam teraz zrobić? - miałem mętlik w głowie. - Po co się mieszałaś? Nie mogłaś porozmawiać ze mną? - spytałem zdenerwowany.
-Przepraszam, nie chciałam, żeby tak wyszło. Po prostu chciałam, cię mieć trochę więcej dla siebie. Wiem, że to samolubne, ale tak rzadko się widujemy, a ty zawsze wolne dni spędzałeś z Michałem.
-Przecież wiesz jaką mam pracę i w co się pakowałaś, gdy zaczęliśmy się na poważnie spotykać. Będziesz musiała mi pomóc to wszystko jakoś odkręcić i porozmawiać z Michałem. I obiecaj, że więcej nie będziesz załatwiać spraw za moimi plecami. Strasznie mnie to wkurza. - przytaknęła na zgodę, ze skruchą w oczach. Te wyjaśnienia niby dużo mi dały, ale nie na tyle, żebym wiedział jak się pogodzić z Michałem. Byłem zły na Asię za to co zrobiła, ale burzenie związku z tego powodu byłoby głupotą, ponieważ tego i tak już nie zmienię. Jedyne co mogę zrobić to naprawić naszą przyjaźń z Miśkiem.
-Jedziemy jutro do Michała. Musimy to wszystko dokładnie wyjaśnić. -powiedziałem z nadzieją, że wyjaśni się dużo więcej niż tylko ich konflikt.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Igła Naprawi [9]

  Rano musiałem wstać na trening. Tak bardzo mi się nie chciało, jeszcze miałem straszny humor. Nie mogłem nic poradzić, musiałem wstać. Umyłem się, zrobiłem szybko śniadanie i wziąłem do samochodu, dlatego, że nie miałem już dużo czasu. Wychodząc zamknąłem dom i spojrzałem w prawo. Sąsiadka pewnie jeszcze śpi. Śladu nie widać, a pies nadal biegał na dworze. Brakuje mi tego, gdy jeszcze byliśmy mali bawiliśmy się pod drzewam. Byliśmy coraz starsi, kiedy nasze kontakty urwały się. Żaliłem się Monice i od tego czasu jestem z nią. Odwróciłem się i poszedłem prosto do samochodu.
-Kiedyś będę jeździł moim Maserati Gran Turismo. - powiedziałem do siebie.
  Przyjechałem dość dużo czasu przed treningiem. Wszedłem do szatni gdzie zauważyłem Michała.
-Siema. - przywitałem się z nim. Rzuciłem torbę i powoli zaczynałem się przygotowywać. Byłem strasznie wkurzony, co wykrył Michał.
-Misiek... - zaczął powoli. Spojrzałem na niego “spod byka“.
-No co? - zapytałem, kiedy chwilę siedział cicho.
-Ja wiem o tym z Bartmanem. - rzucił niepewnie, bo wie, że mógłbym wybuchnąć złością. Jednak siedziałem cicho. - Może spróbuj z nim pogadać?
-Rozmawiałem wczoraj i znowu się kłóciliśmy. Wiesz... Ze wszystkich moich przyjaciół jestem jedynym, jaki mi pozostał. - zastanowiłem się czy to, co powiedziałem, ma jakikolwiek sens.
-Michał, masz mnie. Mimo, że nie zawsze się dogadujemy pamiętaj, że jesteś moim przyjacielem i zawsze możesz na mnie polegać. - odwrócił się, bo zauważył, że ktoś wszedł. - Simon, ty też jesteś przyjacielem Michała, prawda?
-No jasne! Skąd takie pytanie?! My wszyscy.. Cała drużyna jesteśmy jak rodzina. Na każdym można polegać. - uśmiechnął się.
  Po treningu zadzwonił do mnie Igła. Po raz kolejny mówił, że Zbigniew za każdym razem o mnie mówi i że zastanawia się dlaczego narzekałem na Asię. Powiem tyle, że on nie wie jaka ona jest. Ja Asię znam z każdej strony, a co dopiero od tej złej. Zbigniew jeszcze nie wie, jaka ona naprawdę jest.

Igła Naprawi [8]

Krzysiek znowu do mnie dzwoni. Nawija tak szybko, że nie mogę  go dokładnie zrozumieć. Wyłapuję pojedyncze słowa jak „Michał” „zadzwonić” itp. Dopiero gdy się uspokoił dowiedziałem się, że mam zadzwonić do Michała, bo on tak jakby czekał na mój telefon. Jednak to nie było takie łatwe jak się Krzyśkowi wydawało. Byłem zdenerwowany i moje myśli latały jak szalone, bo nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. Stwierdziłem, że postawię wszystko na jedną kartę i wykonam do niego ten telefon, choć wolałbym porozmawiać w cztery oczy. Wtedy widziałbym jego reakcję, na każde słowo które mu powiem. Jak na razie jednak mam nadzieję, że odbierze telefon. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i usłyszałem pierwszy sygnał, potem drugi i  trzeci… Chciałem się już rozłączyć, ale usłyszałem jego głos. Bardzo obojętny głos. Nie chciałem się zrażać, ale też zaczynać prosto z mostu, więc zapytałem tak ogólnie co u niego. Okazało się, że to zły pomysł, bo on oczekiwał, że go przeproszę i przyznam się do winy. Wtedy to już było za dużo. Wkurzyłem się, bo wina leżała również po jego stronie. No i po co on wyciągał temat Asi?, przecież to była sprawa między nami, którą sami spieprzyliśmy. Nie chciałem z nim zaczynać tej kłótni, bo nie po to do niego dzwoniłem. Rozłączył się. Widocznie nie było nam dane się pogodzić w tym momencie, niepotrzebnie pożarliśmy się jeszcze bardziej. Nie wiem co mam teraz zrobić. Wkurzony rzuciłem telefon na ziemię i usiadłem zrezygnowany. Już nie wiem jak mam to rozegrać, żeby kolejny raz nie pokłócić się z Michałem. Będę musiał jutro znów porozmawiać z Krzyśkiem, może jest w stanie mi jeszcze jakoś pomóc. Właściwie nie tylko mi, a nam. Jednak w tym momencie jedna sprawa nie dawała mi spokoju. Dlaczego Michał od razu użył argumentu związanego z Asią? I że ja niby tylko jej słucham? I za co ona nienawidzi Michała? To jest teraz najważniejsza rzecz którą muszę wyjaśnić, przed kolejną rozmową z Miśkiem. W najbliższym czasie mam dwa dni wolnego, więc wybiorę się do Warszawy. Muszę poważnie porozmawiać z Asią.


Igła Naprawi [7]

Następnego dnia Krzysiek dzwonił do mnie z pytaniem czy chciałbym się z nim pogodzić. Chociaż ostatnio można było się domyślić, to i tak dzwonił.
-Raczej. - odparłem smutno. - Ale nie ma na co liczyć z jego strony. Ja pierwszy na pewno nie zadzwonię. 
-Daj mu z godzinkę. - odpowiedział i rozłączył się. Nie wiedziałem co kombinuje, ale na pewno zadzwoni teraz do Zbyszka. 
  Dwie godziny później słyszałem dźwięk mojej komórki. Monika podbiegła do mnie z moją komórką i miną zszokowaną. 
-Z..Z...Zbyszek dzwoni.. - powiedziała, dalej zdziwiona. Odebrałem szybko i nie wiedziałem co powiedzieć. 
-No? - odezwałem się obojętnie. Nie chciałem, żeby wiedział, że mi aż tak zależy. 
-No siema. Chciałem zapytać co tam u Ciebie? - słyszałem, że jego głos drżał. 
-Nawet nie przeprosisz? - wkurzyłem się. Dzwoni, żeby się pogodzić, a nawet nie wspomina o tym. Raczej, żeby przeprosił. 
-Ja mam Cię przepraszać? To właśnie ty mnie powinieneś. - wiedziałem, że złożył ręce w pięść, gdyż znałem go doskonale. 
-Za co niby? Ty mi się wmieszałeś do życia z Asią. 
-Asia nic nie ma do tego, więc od niej się odpierdol! - Zbyszek nie wytrzymał i zaczął wrzeszczeć.
-Niee. Może Monika miała, kurwa?! To wasza wina. Przyprowadziłeś Asię i od razu jej posłuchałeś. Ona mnie od początku nienawidziła, a ty jej posłuchałeś i zrobiłeś to co ona Ci kazała. Taaa, miłość. Twoje miłości zawsze tak wyglądały. - rozłączyłem się. Nie miałem ochoty już z nim rozmawiać. Monika usiadła obok mnie i pocałowała mnie w policzek. Przyciągnąłem ją do siebie i tak siedzieliśmy do późnej godziny, a jutro na trening. Wygadam się Michałowi. Zna go doskonale i ciekawe co powie na ten temat.

Igła Naprawi [6]

Chyba spróbuję coś zadziałać w tym kierunku. Przez moment nawet chciałem zadzwonić do Michała, chciałem, żeby szybko odebrał i jak zawsze powiedział swoje "No co tam?". Jednak nie mogłem tego zrobić, po pierwsze już nie miałem zapisanego jego numeru w telefonie, a po drugie, co bym mu powiedział? "Cześć, dzwonię do ciebie, bo męczy mnie, że już ze sobą nie gadamy."? To bez sensu.

Ale chciałem o tym pogadać z Krzyśkiem, przecież on rozmawiał ostatnio z Miśkiem. Pewnie nie uniknę jakiś niezręcznych pytań z jego strony, ale jeśli chce odzyskać spokojne myśli to muszę to w końcu załatwić.


Zaczepiłem Igłę następnego dnia po treningu.

- Słuchaj stary, ty ostatnio coś rozmawiałeś z Michałem?

-Jakim Michałem? – Krzysiek udawał, że nie wie o co chodzi.

-No… Kubiakiem.

-Rozmawialiśmy chwilę po ostatnim meczu. A co? – spytał z ciekawością.

-A nie, nic…

-No przecież widzę, że chciałeś coś powiedzieć. Mów, a nie kręcisz.

-Chciałem się dowiedzieć co tam u Miśka. Wiesz, może coś mówił o mnie, o nas...?

-To był nasz główny temat – odparł Krzysiek poważnie.

-Tak? Co powiedział? – wiedziałem, że zareagowałem zbyt gwałtownie. Nie planowałem tego, ale tak bardzo chciałem się dowiedzieć, co myśli Misiek.

Igła Naprawi [5]

Już wszystko mam po dziurki w nosie. Jeden dzwoni, żeby skarżyć na drugiego i to samo robi drugi na pierwszego. Nigdy więcej nie pozwolę na to, żeby przyjaciele się pokłócili. Jak mam normalnie rozmawiać z Michałem, jak Zbyszek patrzy się na nas cały czas. Po treningu złapałem go i próbowałem się od niego czegoś dowiedzieć. 
-No przecież widziałem, jak się na nas patrzyłeś. - powiedziałem i zauważyłem, że Zbyszek nad czymś się zastanawia. Czy się zastanawia czy robi co innego - tego nie wiedziałem. Było widać tylko to, że o czymś myślał. 
-Tylko mi tego trochę brakuje, nic wielkiego. - starał się, żeby jego głos nie drżał. Jednak mu nie wyszło, a ja głośno westchnąłem.
-O co się pokłóciliście? 
-Sam nie wiem. Wina leży po obu stronach, ale nie wiem o co poszło. O Monikę? O Asię? O zmianę klubu? Nie wiem. - głośno walnąłem się w czoło, robiąc tal zwanego “facepalma“. Bartman spojrzał na mnie dziwnie. Machnąłem ręką, odwróciłem się i ruszyłem w stronę domu. Zadzwonię do Michała, wypytam go o wszystko i prawdopodobnie wtedy wszystko będzie OK.
-Nigdy więcej. -  pomyślałem po raz kolejny.          

Igła naprawi [4]

Gdy wyjeżdżaliśmy z Jastrzębia miałem dziwne uczucie. Uczucie, że znowu coś zostawiam. Przemówiłem sobie do rozsądku, że to emocje związane z klubem, w którym grałem w zeszłym sezonie. Jednak moje wrażenia nie zmieniły się jeszcze parę dni, po powrocie. Coś mnie męczyło i widocznie było to widać, bo zainteresował się mną Krzysiek.
-Ej! Stary co ci jest? Ostatnio chodzisz jakoś przybity.
-Właśnie nie wiem. Już tak mam od ostatniego meczu. Może to jest związane z starym klubem…
-Może nie z klubem, a z osobą która w nim gra – Igła zaczął coś kombinować.
-O co ci chodzi? – naprawdę nie miałem pojęcia.
-Widziałem, że patrzyłeś na nas jak rozmawialiśmy z Michałem. Tak właściwie, to co z wami jest?
No właśnie. Co z nami jest? Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć Krzyśkowi, bo sam nie znałem odpowiedzi na to pytanie. Kiedyś z Michałem tak świetnie się dogadywaliśmy, tyle lat wspólnego grania, w plażówkę, a potem na hali. Zawsze wiedziałem o czym chce komuś opowiedzieć, niczym zaczął mówić. Tak samo było w drugą stronę. Spędzaliśmy każdą chwilę razem, nawet te parę dni, gdy mogliśmy od siebie odpocząć przeżywaliśmy wspólnie. Potem coś się zaczęło psuć, nawet nie wiem kiedy, a przestaliśmy utrzymywać ze sobą tak bliskich kontaktów. Teraz się zastanawiam czy on o mnie pamięta, nie w sposób związany z siatkówką, tylko prywatnie. Chyba tylko ja sobie coś ubzdurałem, przecież tak dawno już nie gadaliśmy…

Igła Naprawi [3]

Po rozmowie z Krzyśkiem czułem pustkę w sobie. Nie wiedziałem co robić. Zadzwonić do niego? Pojechać do niego? Przecież nawet nie wiem gdzie mieszka w Rzeszowie. Może poczekać, aż wróci do Jastrzębskiego? Nie. To nie ma sensu. Coś muszę zrobić, tylko jeszcze nie wiem co. Usiadłem wygodnie na kanapie przed telewizorem. Obok mnie siedziała Monika, która, jak zawsze, musiała wyczuć ze coś jest nie tak.
-Mów. Dobrze wiesz, że widzę kiedy się czujesz źle przez coś lub kogoś. Dawaj. Mów. - spojrzała mi w oczy, a ja szybko odwróciłem wzrok, gdyż czułem, że do oczu napływają mi łzy. Dlaczego tak długa przyjaźń skończyła się na takim czymś? Czy ja w ogóle wiem o co się pokłóciliśmy? Pamiętam tylko jak odchodził z klubu. Było to najgorsze przeżycie.
-Rozmawiałem z Igłą o Zbyszku. - musiałem jej powiedzieć prawdę. Przecież nie umiem jej okłamywać. Spojrzała na mnie pytająco. - O mojej i Zbyszka przyjaźni. Igła powiedział, że wszystko naprawi. Nie wiem co robić. - po raz kolejny miałem łzy w oczach. Nie wytrzymałem. Po policzku popłynęła mi łza. Jakby mnie jacyś fani widzieli, pomyśleliby, że jestem nienormalny i jakimś pedałem. 
-Przestań wycierać te łzy. Faceci są facetami tylko wtedy jak nie ukrywają uczuć. - pocałowała mnie delikatnie. - Skoro Igła powiedział, że to naprawi to nie powinieneś się martwić. 
-Monia.. Ciężko mi tak. - westchnąłem. Przytuliła mnie mocno i pocałowała w policzek. Czułem się fatalnie. Jeszcze nigdy nie myślałem o tym tak poważnie. Czy my się kiedykolwiek pogodzimy? Jakby wyglądała nasza przyjaźń po tym wszystkim? To nie miałoby sensu. Boję się za każdym razem gdy go widzę i gdy gram przeciwko niemu. Tak ciężko mi powstrzymywać jego piłki. Tak ciężko mi cokolwiek zrobić. Nigdy nie myślałem, że przyjaźń to jak życie. Potrzebne Ci zawsze. Nie masz przyjaźni - wszystko zaczyna się walić. Mówi się trudno, żyje się dalej...

Igła naprawi [2]

Przegraliśmy… byłem zły, bo nie spodziewałem się, że Jastrzębski Węgiel może nas tak rozgromić. Wiedziałem, że mają potencjał, ale spodziewałem się szybkiego 3:0 dla nas. Ten wynik tak na mnie wpłynął, że wszystkie czynności po meczu wykonywałem automatycznie. Myślami byłem gdzie indziej, analizowałem spotkanie. Jedyne co zapamiętałem, to smutne spojrzenie mojego przeciwnika podczas pożegnania. To była jedna z przyczyn naszej dzisiejszej porażki. Nie mogłem się w stu procentach skupić na meczu, gdy naprzeciwko mnie stał mój były przyjaciel. Jednak to była akurat sprawa, w której sam nie mogę się poprawić.

Podczas rozciągania zauważyłem, że Igła rozmawia z Kubiakiem. Nie powinno mnie to obchodzić, ale gdy widziałem go smutnego nie mogłem się powstrzymać i zerkałem w ich stronę kontem oka. Krzysiek chyba starał się go pocieszyć, nie wiem. Jednak zdaje mi się, że coś kombinuje, bo podczas rozmowy z Michałem popatrzył na mnie.

Igła Naprawi

Radość Jastrzębskich była nie do opisania. Właśnie wygrali mecz z Mistrzami! 3:0 , co za wynik... Jednak jeden i tak nie był zadowolony. Cieszył się, lecz widać było w jego oczach smutek. Podawali sobie ręce pod siatką. Ostatni był Bartman. Spojrzał na niego, podał rękę i ledwo co się dotknęli. U oby dwóch było widać smutek w oczach. Rozciąganie po meczu - obowiązkowe. Kubiak poszedł na drugą stronę i usiadł obok Ignaczaka.
-Misiek, widzę, że coś jest nie tak. - powiedział Ignaczak i spoglądał na Kubiaka.
-No przecież wiesz o co chodzi. - powiedział zrezygnowany. Spuścił głowę i zainteresował się podłogą.
-O Zbyszka chodzi?
-Tak. Ja nie rozumiem... Chcę się pogodzić, ale po prostu nie wiem jak. - patrzył na Zbyszka smutno. Nigdy nikt go nie widział takiego. Zawsze roześmiany Kubiak właśnie jest na samej granicy rozpadnięcia się. Nie zwracał nawet uwagi na fotografów, którzy robili mu w tym momencie zdjęcia.
-Misiek.. - zaczął Ignaczak.
-Hmm? - Kubiak spojrzał na niego, a w jego oczach pojawiły się łzy.
-Ja to naprawię. - westchnął. - Nie mogę na Was patrzeć. Cały czas jesteście smutni, po prostu już nie wytrzymuję. Jesteście moimi przyjaciółmi, dlatego to naprawię. Poczekaj tylko na rok 2013 i do treningów reprezentacyjnych. Zobaczysz. NAPRAWIĘ TO.
-Dzięki, Igła. - w oczach Kubiaka pojawiła się nadzieja. Widać było, że wierzy w słowa Ignaczaka. Teraz jeszcze tylko czekać na rok 2013, który będzie wspaniały.