Igła Naprawi
Opowiadanie jest w pełni fikcją
środa, 27 marca 2013
Igła Naprawi [12]
Miesiące mijały, Spała czekała. Ucieszyłem się. Mogę nareszcie zagrać z moimi kumplami jako jedna drużyna, a nie przeciwko sobie.
Ze Zbyszkiem jest cały czas tak samo. Nie jest jak kiedyś. Porozmawiamy chwilę po meczu, ale jednak to nie to samo. Igła cały czas próbuje nas złączyć w ZBYCHIAŁ, jednak wychodzi mu to średnio. Nie umiemy się już tak dogadać jak kiedyś. Chciałbym, żeby było wszystko jak kiedyś.
Droga do Spały zajęła mi jakieś 3 godziny. Po drodze były jakieś korki, jednak nie wielkie. Jechałem tylko 3 godziny, ale i tak byłem bardzo zmęczony. Wchodząc do budynku zauważyłem już niektórych kumpli. Przywitałem się z każdym z osobna. Kto już był? No tak. Pierwsi na miejscu byli Ci, którzy mieli najdalej czyli Kurek i Żygadło.
-Co oni się tak spóźniają? - jęknął Bartek i przetarł oczy. Widać było, że był niewyspany.
-Czy oni kiedyś byli punktualnie? Co dopiero Igła i Zibi. Ci to zawsze się muszą spóźniać. - powiedziałem i oparłem głowę o ścianę.
-Nie zapomnij o Winiarze. - dołączył się Ziomek.
-A no tak. Ten też zawsze.
Około godziny 15 byli już wszyscy. Wszyscy się ze sobą witali. Chłopaki zdziwili się, że rozmawiam normalnie z Bartmanem. Czego się dziwić? Niedawno byśmy sobie nawet "cześć" nie powiedzieli. Trener również przywitał się z wszystkimi i zaczął rozdawać klucze do pokoi i przydzielać je.
-Oni razem! - usłyszałem Krzyśka. Odwróciłem się w jego stronę i zauważyłem, że przydziela pokoje razem z trenerem.
-No super... - powiedziałem sam do siebie.
*Krzysiek*
Chętnie pomagałem trenerowi w przydzielaniu pokoi. Może w końcu Bromance się odnajdzie gdzieś. Oni nadal istnieją razem, tylko o tym nie wiedzą, a raczej nie chcą wiedzieć. Żaden z nich nie chce się znowu przyjaźnić jak kiedyś. Może i chcą?
Trener spojrzał na mnie pytająco.
-Noo.. Zibi i Dziku. - powiedziałem ciszej.
-Nie pozabijają się? - zapytał poważnie.
-Nie. - zaśmiałem się. Podzieliliśmy pokoje i ruszyliśmy wszyscy razem. Dałem kluczyk Bartmanowi i Kubiakowi. Spojrzeli na mnie groźnie, później na siebie i lekko się uśmiechnęli. Ci ludzie nigdy nie dorosną. Zawsze zachowują się jak dzieci i nie mogą porozmawiać jak faceci. Zibi już otworzył drzwi i wszedł do środka. Misiek spojrzał na mnie z politowaniem. Odwróciłem go w stronę drzwi, wepchnąłem do środka i zamknąłem drzwi.
Niech się w końcu dogadają.
*Zbyszek*
Ten Krzysiek to zawsze musi coś odwalić. Obiecał pomóc, no ale tak? Chyba w nocy nie będę się wyżalał Michałowi. Nie wierzę mu, mimo, że kiedyś się przyjaźniliśmy. Bez słowa każdy z nas rozpakowywał swoje rzeczy z walizek. Po chwili poszedł do łazienki się odświeżyć. Byłem ciekawy, jakie zdjęcie postawił na stoliku. Wstałem, by podejść jednak zrezygnowałem, ponieważ Michał właśnie wychodził z łazienki. Usiadł w ciszy i dalej zajmował się swoimi rzeczami.
-Co tam u Ciebie słychać? - zapytałem, by przerwać ciszę.
-Czegoś mi w życiu brakuje. A co u Ciebie? - odpowiedział nie odrywając wzroku od swoich rzeczy.
-Mi również. Nie wiesz co to może być?
-Może nasza przyjaźń? - spojrzał na mnie. W jego oczach zauważyłem smutek. Tak, to było to. Brakowało nam naszej przyjaźni.
-Tak. To właśnie jest to. Misiek, ja przepraszam. Przepraszam za wszystko i przepraszam za Asię.
-Ja również przepraszam. - wstał, podszedł i przytulił mnie. Przytulił jak przyjaciel przyjaciela. Nagle do pokoju wpadł Igła.
-ZBYCHIAŁ! - krzyknął i przytulił się do nas. -Wiedziałem, że to naprawię! Jestem mistrzem! - cieszył się chyba bardziej od nas. Zaczęliśmy się śmiać, aż w końcu wszyscy się zebrali w naszym pokoju.
-Igła? - zapytał roześmiany Misiek. -Jak to naprawiłeś?
-Dałem was razem do pokoju. Igła potrafi naprawić. - puścił oczko i wybiegł z pokoju.
czwartek, 7 lutego 2013
Igła Naprawi [11]
Po ostatniej wizycie Zbigniewa nie rozmawiałem z nim. Chyba wiedziałem, że tak łatwo nie skończy ponieważ Igła do mnie z rana zadzwonił.
-Zajebisty mecz! - krzyknął do słuchawki.
-Szkoda, że przegrany. Coś nowego, że dzwonisz?
-Emm.. tak. Przekonałem Zbyszka, żeby pogadał z Asią. Zostali w Warszawie, ale.. Jakby miał przyjechać do Ciebie to otwórz i porozmawiaj z nim.
-Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. - odpowiedziałem wkurzony.
-Michał! Masz otworzyć i koniec kropka! - krzyknął tak głośno, że musiałem odsunąć telefon od ucha. -Nic się nie stało Sebuś, idź. - powiedział ciszej do synka.
-Dobra. Mam nadzieję, że znowu mi się nie dostanie.
-Nie dostanie. Zobaczysz, będzie dobrze. Ja muszę kończyć, narazie! - rozłączył się. Opadłem na kanapę i zacząłem zastanawiać się nad tym wszystkim. Czy Asia mu wkońcu powiedziała prawdę? Czy jak przyjedzie to wszystko będzie dobrze? Nie wiedząc kiedy - usnąłem.
Usłyszałem głośne pukanie do drzwi. Moniki w domu nie było, więc ja musiałem wstać. Okazało się, że umawiałem się z Simonem.
-Przepraszam, zapomniałem. Wchodź i czuj się jak u siebie. - otworzyłem szerzej drzwi.
-Wyglądasz jakbyś parę dni nie spał. - Simon wskazał moją twarz. Popatrzyłem do lustra i aż odskoczyłem.
-Spoko, spałem. - zaśmiałem się. Usiedliśmy w salonie, na kanapie i rozmawialiśmy. Jak kumple. Jak przyjaciele. Nie pominął tematu Zbyszka. Nie musiałem mu tłumaczyć, bo sam wiedzieć nie chciał. Nawet nie zauważyliśmy kiedy przeleciały dwie godziny. Usłyszeliśmy następne pukanie do drzwi.
-Oby to nie on. - mruknąłem pod nosem.
-Ja spadam. - Simon wstał i powoli ubierał buty. Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem. Tak, to on.
-Wchodź. - powiedziałem cicho. Zbyszek przywitał się z Simonem, a ja pożegnałem się z nim. Pokazał jeszcze kciuk w górę, że wszystko będzie dobrze. Niż zamknąłem drzwi, pojawiła się Asia. Ją również wpuściłem, lecz niechętnie.
-Kawa, herbata, sok, woda, cokolwiek? - chciałem być uprzejmy. Chcieli po soku, więc przyniosłem im szlanki i bananowy sok specjalnie dla Zbyszka. Wiedziałem, że z wszystkich soków, bananowy lubi najbardziej. Usiadłem wygodnie na kanapie i czekałem na ich tłumaczenie.
-Słuchaj... - zaczął Zibi. - Asia mi wszystko wytłumaczyła. Przepraszam, że Ci nie uwierzyłem i że tak na Ciebie naskoczyłem.
-Przyjacielom się wierzy, nie sądzisz?
-Tak.. Przepraszam jak najmocniej potrafię. Asia. - szturchnął ją lekko.
-Byłam zazdrosna. Widziałam Was razem na parkiecie, najlepszy Bromance jaki w życiu widziałam. Zawsze jak mieliście wolne, to te godziny spędzaliście razem. Czułam się odsunięta w bok. Byłam pewna, że ty dla Zbyszka jesteś najważniejszy. Nie ja.. Przepraszam. Naprawdę...
-Jeszcze coś? - zapytałem kiedy skończyła. Zibi popatrzył się dziwnie.
-Przepraszam, że Cię wyzywałam od.... Że Cię wyzywałam najgorzej jak się dało. - spojrzała smutno.
-A Zbyszkowi już WSZYSTKO powiedziałaś? - uniosłem jedną brew.
-Co masz na myśli? - spojrzała pytająco.
-Co było na początku waszego związku? - Zibi patrzył raz na mnie, raz na nią.
-A to głupia sprawa... - jęknęła.
-No słucham Cię? - Zibi spojrzał na nią poważnie. Wytłumaczyła mu. A jednak nie powiedziała wszystkiego wcześniej. Zibi nie mógł zrozumieć jak.. Jak jego dziewczyna mogła zarywać do jego przyjaciela, a potem go wyzywać...
niedziela, 3 lutego 2013
Igła Naprawi [10]
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Igła Naprawi [9]
Rano musiałem wstać na trening. Tak bardzo mi się nie chciało, jeszcze miałem straszny humor. Nie mogłem nic poradzić, musiałem wstać. Umyłem się, zrobiłem szybko śniadanie i wziąłem do samochodu, dlatego, że nie miałem już dużo czasu. Wychodząc zamknąłem dom i spojrzałem w prawo. Sąsiadka pewnie jeszcze śpi. Śladu nie widać, a pies nadal biegał na dworze. Brakuje mi tego, gdy jeszcze byliśmy mali bawiliśmy się pod drzewam. Byliśmy coraz starsi, kiedy nasze kontakty urwały się. Żaliłem się Monice i od tego czasu jestem z nią. Odwróciłem się i poszedłem prosto do samochodu.
-Kiedyś będę jeździł moim Maserati Gran Turismo. - powiedziałem do siebie.
Przyjechałem dość dużo czasu przed treningiem. Wszedłem do szatni gdzie zauważyłem Michała.
-Siema. - przywitałem się z nim. Rzuciłem torbę i powoli zaczynałem się przygotowywać. Byłem strasznie wkurzony, co wykrył Michał.
-Misiek... - zaczął powoli. Spojrzałem na niego “spod byka“.
-No co? - zapytałem, kiedy chwilę siedział cicho.
-Ja wiem o tym z Bartmanem. - rzucił niepewnie, bo wie, że mógłbym wybuchnąć złością. Jednak siedziałem cicho. - Może spróbuj z nim pogadać?
-Rozmawiałem wczoraj i znowu się kłóciliśmy. Wiesz... Ze wszystkich moich przyjaciół jestem jedynym, jaki mi pozostał. - zastanowiłem się czy to, co powiedziałem, ma jakikolwiek sens.
-Michał, masz mnie. Mimo, że nie zawsze się dogadujemy pamiętaj, że jesteś moim przyjacielem i zawsze możesz na mnie polegać. - odwrócił się, bo zauważył, że ktoś wszedł. - Simon, ty też jesteś przyjacielem Michała, prawda?
-No jasne! Skąd takie pytanie?! My wszyscy.. Cała drużyna jesteśmy jak rodzina. Na każdym można polegać. - uśmiechnął się.
Po treningu zadzwonił do mnie Igła. Po raz kolejny mówił, że Zbigniew za każdym razem o mnie mówi i że zastanawia się dlaczego narzekałem na Asię. Powiem tyle, że on nie wie jaka ona jest. Ja Asię znam z każdej strony, a co dopiero od tej złej. Zbigniew jeszcze nie wie, jaka ona naprawdę jest.
Igła Naprawi [8]
Igła Naprawi [7]
-Daj mu z godzinkę. - odpowiedział i rozłączył się. Nie wiedziałem co kombinuje, ale na pewno zadzwoni teraz do Zbyszka.
Dwie godziny później słyszałem dźwięk mojej komórki. Monika podbiegła do mnie z moją komórką i miną zszokowaną.
-Z..Z...Zbyszek dzwoni.. - powiedziała, dalej zdziwiona. Odebrałem szybko i nie wiedziałem co powiedzieć.
-No? - odezwałem się obojętnie. Nie chciałem, żeby wiedział, że mi aż tak zależy.
-No siema. Chciałem zapytać co tam u Ciebie? - słyszałem, że jego głos drżał.
-Nawet nie przeprosisz? - wkurzyłem się. Dzwoni, żeby się pogodzić, a nawet nie wspomina o tym. Raczej, żeby przeprosił.
-Ja mam Cię przepraszać? To właśnie ty mnie powinieneś. - wiedziałem, że złożył ręce w pięść, gdyż znałem go doskonale.
-Za co niby? Ty mi się wmieszałeś do życia z Asią.
-Asia nic nie ma do tego, więc od niej się odpierdol! - Zbyszek nie wytrzymał i zaczął wrzeszczeć.
-Niee. Może Monika miała, kurwa?! To wasza wina. Przyprowadziłeś Asię i od razu jej posłuchałeś. Ona mnie od początku nienawidziła, a ty jej posłuchałeś i zrobiłeś to co ona Ci kazała. Taaa, miłość. Twoje miłości zawsze tak wyglądały. - rozłączyłem się. Nie miałem ochoty już z nim rozmawiać. Monika usiadła obok mnie i pocałowała mnie w policzek. Przyciągnąłem ją do siebie i tak siedzieliśmy do późnej godziny, a jutro na trening. Wygadam się Michałowi. Zna go doskonale i ciekawe co powie na ten temat.